Mikel Delgado jest certyfikowanym konsultantem ds. Zachowań CAT w Feline Minds, oferującym konsultacje na miejscu dla opiekunów CAT, schronisk i przedsiębiorstw związanych z PET w Bay Bay Area. Obecnie kończy doktorat z psychologii w UC Berkeley, gdzie studiuje zachowanie zwierząt i relacje ludzi. Mikel bloguje także o zachowaniu zwierząt w Catsandsquirrels.com. Mikel mieszka w Berkeley ze swoim chłopakiem, Scottem i ich dwoma kotami ratowniczymi.
Dlaczego zostałeś behawiorystą kotów?
Miałem obsesję na punkcie kotów tak długo, jak pamiętam! W 2000 roku, wkrótce po śmierci jednego z moich kotów, zacząłem wolontariat w lokalnym schronisku dla zwierząt (San Francisco/SPCA). Szczególnie pociągały mnie praca z nieśmiałymi kotami i kotami, które miały trudności z radzeniem sobie ze stresem związanym z byciem w schronisku. Nie mogłem w to uwierzyć, gdy dowiedziałem się, że SF/SPCA miał cały dział poświęcony zachowaniu CAT!
Natychmiast się zarejestrowałem, pożyczyłem wszystkie książki o zachowaniu w swojej bibliotece i zacząłem tam zgłosić się na wolność w każdej wolnej chwili. Uwielbiałem doświadczenie pomagania kotom schroniskowym w przygotowaniu się do adopcji. Byłem również zafascynowany skutkami, jakie zwierzęta mają na ludzi – zarówno dobre, jak i złe – co złamało tę więź, a koty doprowadziły do trafienia w schronisku, a odwrotnie, co przyciągnęło ludzi do kotów, które adoptowali.
Wyraźnie pamiętam, jak siedziałem przy stole jednej nocy po wolontariacie i mówiłem mojemu partnerowi Scottowi: „Chcę być kociem behawiorystą”. Odpowiedział: „Powinieneś to iść”.
Mniej więcej rok później SPCA miał otwarcie specjalisty od zachowań kotów. Wolontowałem tak wiele godzin, że zaoferowali mi pracę! Porzuciłem drugą pracę (w zasobach ludzkich w spółdzielni zdrowej żywności), aby podążać za moją pasją do pracy z kotami i od tamtej pory nie oglądałem się za siebie.
Jakiego rodzaju szkolenie przeszedłeś, aby zostać behawiorystą kotów?
Kiedy zacząłem w SF/SPCA, był mi ściśle mentorowany przez innych pracowników zachowań CAT. Było wiele czytania, a ja uczestniczyłem w seminariach i konferencjach dotyczących zachowań zwierząt, kiedy mogłem. Nasz opis stanowiska był dość szeroki: największym komponentem było ocena kotów schronisk w celu ustalenia, czy były one gotowe do adopcji, czy potrzebowali bardziej doświadczonych wolontariuszy do współpracy z nimi (takich jak koty, które były obawne lub podatne na gryzienie). Mieliśmy bezpłatną infolinię zachowania, która otrzymała ponad 100 połączeń miesięcznie. Szkoliliśmy pracowników i wolontariuszy w zakresie podstaw zachowań CAT, doradzaliśmy ludziom przyjmującym koty schronisków z problemami zachowania, oraz oferowaliśmy klasy publiczne i produkowaliśmy materiały edukacyjne związane z zachowaniem CAT. To była dobra mieszanka praktycznej pracy z trudnymi kotami i trudnymi ludźmi!
W 2008 roku moja współpracownik, Dilarda Parry, i ja opuściliśmy SPCA i założyliśmy kotów, abyśmy mogli zaoferować konsultacje domowe. Dwa lata później zacząłem doktorat (i w końcu prawie skończyłem!), Więc równoważę prowadzenie firmy z pracą akademicką.
Z jakimi najczęstszymi problemami opiekuńczycy wzywają cię po pomoc?
Unikanie skoków i trudności między kotami są zdecydowanie powiązane na pierwszym miejscu. Następnie byłoby utrzymanie ludzi w nocy i zwracanie uwagi na zachowania, takie jak miauczenie lub palenie z półek. Następnie otrzymujemy sporo wezwań do pomocy w agresji wobec ludzi, przechodzenie kotów tylko do wnętrz, trudności z leczeniem, przerażającym zachowaniem i integrującym koty z psami.
Oferujesz zarówno konsultacje domowe w rejonie San Francisco/Berkeley, jak i odległe konsultacje. Jak podchodzisz do konsultacji w domu?
Najważniejsze dla mnie jest budowanie relacji z klientem. Chcę, żeby byli ze mną wygodni i szczerzy, gdy omawiamy sytuację. Naprawienie problemu zachowania to wysiłek zespołu, który dotyczy mnie, klienta i kota. Klienci wypełniają kwestionariusz wlotowy przed wizytą, więc przychodzę przygotowany z pytaniami. Zawsze zaczynamy od siedzenia i rozmowy, otrzymuję więcej informacji o sytuacji i zaczynam formułować plan w mojej głowie.
Zawsze pozwalam kotom przychodzić do mnie, więc wchodzę w interakcje z niektórymi kotami bardziej niż inne. Mogę zaobserwować, gdzie się ukrywają i ich mowa ciała, ale wyciąganie ich z ukrycia jest przyciąganie ich do ukrycia, jeśli boją się obcych. Najważniejsze jest dla mnie widzenie środowiska i jakie rodzaje wzbogacania i zasobów zapewniał człowiek. Reszta wizyty spędza na przekazaniu konkretnych zaleceń, a ja mogę zademonstrować techniki (takie jak szkolenie klikalne, jak zagrać kota i zarządzanie wprowadzeniami między kotami). Każdy klient otrzymuje pisemne podsumowanie i materiały informacyjne, a ja kontynuuję ze wszystkimi moimi klientami, aby zobaczyć, jak się sprawy mają (i uzyskać opinię).
Jak podchodzisz do zdalnej konsultacji?
Zdalne konsultacje przedstawiają kilka różnych wyzwań: nie ma kontaktu twarzą w twarz, a ty albo rozmawiasz z jedną osobą w domu, albo jesteśnullnull
0